środa, 27 sierpnia 2014

Rozdział 5


*Oczami Zayn'a*

Z daleka było już widać koleżankę Hopę, ale jej nie było. Zmarszczyłem lekko nos i wziąłem głęboki wdech.
- Cześć.- Uśmiechnęła się do Liam'a.
- Gdzie Twoja koleżanka?- Zapytałem.
- Delikatnie mówiąc siedzi w domu i ogląda pewnie jakieś romansidła i marzy o wielkiej miłości.- Powiedziała przewracając oczami.- Rozumiesz o co mi chodzi, nie?
- Powiedzmy. Podaj adres, a ją przyprowadzę.- Uśmiechnąłem się. Dziewczyna zmierzyła mnie wzrokiem.
- Ty zawsze tak troszczysz się o dziewczyny, które poznałeś w klubie?- Spytała się.
- Do póki ich nie zaliczy.- Zaśmiał się Liam, a ja go zmierzyłem wzrokiem.
- Dasz, czy nie?
- Podam, ale jeśli zrobisz jej krzywdę. Osobiście coś Ci zrobię.- Powiedziała z troską, ale i z powagą w głosie.- Ty nie wiesz co ona przeszła.- Dodała szukając czegoś w torebce. Wyjęła notes i długopis i zapisała mi adres.
- Dzięki.- Powiedziałem i poszedłem w stronę auta. Ich mieszkanie było nie daleko, więc droga zajęła tylko kilka minut. Zatrzymałem się przed kamienicą i wysiadłem z auta. Wszedłem do środka i prosto po schodach pod mieszkanie numer pięć.  Akurat dziewczyna wchodziła do mieszkania.
- A Pani gdzie się śpieszy?!- Zawołałem za nią, a ta się zatrzymała.
- Zayn? Co ty tu robisz?- Spytała zaskoczona.
- Nie przyszłaś do klubu więc..-
- Nie mam ochoty na zabawę. Przepraszam, że Demi zabrała Ci czas, ale moja odpowiedź nadal brzmi nie.- Powiedziała z delikatnym i uroczym uśmiechem.
- A co takiego robisz?
- Nawiasem mówiąc mam "żałobę"- Zrobiła cudzysłów w powietrzu.- Nie wypada mi imprezować.
- Rozumiem, ale może jednak dasz się na mówić przynajmniej na coś do jedzenia?- Dziewczyna pokazała mi dwie reklamówki.
- Byłam na zakupach, ale jeśli chcesz możesz mi pomóc z kolacją.- Powiedziała, a ja się uśmiechnąłem.
- Byłbym zachwycony.- Dziewczyna się zaśmiała i zaprosiła mnie do środka.- Mieszkasz sama?- Zapytałem rozglądając się po pomieszczeniu.
- Z Demi mieszkam.- Odpowiedziała zdejmując płaszcz.- Skromnie, ale jest.- Uśmiechnęła się nie pewnie.
- Małe, ale własne.
- Właśnie tak. Chodź do kuchni. Nie chce się chwalić, ale nie ziemsko gotuję.- Powiedziała kładąc reklamówki na stole kuchennym.
- Na prawdę?- Spytałem lekko unosząc brew.
- Tak.- Powiedziała i zaczęła wypakowywać reklamówki.
- Zobaczymy.- Uśmiechnąłem się do niej, a ta odwzajemniła mój gest. Nie długo będzie moja. Muszę to jednak rozegrać jak prawdziwy gracz.- Powiedz mi czemu nie czekałaś na mnie na mecie?- Spytałem. Nie to, że się tym przejmuję bo dostałem nagrodę pocieszenia od Amandy, która też była nie zła. Ona się lekko skrzywiła i wzięła głęboki wdech.
- Sądziłam, że nie zauważysz. Taki tłum ludzi tam był.- Powiedziała patrząc na mnie.- Po prostu zauważyłam Twoją byłą dziewczynę. Spanikowałam i dałam nogę.
- Właśnie  byłej.- Podkreśliłem słowo "była".- Ona nic dla mnie nie znaczy. Przez to się niespodzianka zmarnowała.- Powiedziałem, a ta na mnie spojrzała.
- Czy ty chcesz wywołać wyrzuty sumienia?- Spytała.
- Mhm, a działa? Bo jeśli tak to wiem co mi może to wynagrodzić.
- Jak niby?- Zapytała z nutką nie pokoju w głosie.
- Kolacją. Tylko Ty i ja.- Powiedziałem, a ta się zaśmiała.
- A teraz to co to będzie?
- Bardzo śmieszne. Taką z prawdziwego zdarzenia. Restauracja, tańce jak będziesz chciała i spacer. Co ty na to?
- Kusząca propozycja, ale odpowiedź brzmi nie.- Powiedziała.
- Nie ładnie tak odmawiać.- Powiedziałem trochę wkurwiony. Niech nie udaję taką cnotkę. Musi być sposób, aby się z nią spotkać, owinąć wokół palca i zaliczyć. Mimo to uśmiechałem się do niej. Jak to się mówi dobra mina do złej gry.
- Chcesz abym poczuła się źle oto, że poszłam, ale wiem, że zrobiłam dobrze. Twoja była tam była i nie zmienia to faktu, że może ona coś do Ciebie czuję.
- To ona zerwała ze mną.- Powiedziałem szybko. Ta mnie zmierzyła wzrokiem i posłała mi złośliwy uśmiech.
- Czyli potrzebujesz dziewczyny na jedną noc. Zaliczyć i zostawić?
- Tak to znaczy nie.- Powiedziałem szybko.
- Wiesz co Zayn? Weź wyjdź z tego mieszkania i nie wracaj tu.- Powiedziała stanowczo. Patrzyłem jej w oczy, aby mi uległa.- Wyjdziesz sam, czy mam ci może pomóc?- Spytała nadal tym swoim surowym tonem. Zaśmiałem się lekko i wziąłem swoją kurtkę z krzesła. Odwróciłem się na pięcie i przy wejściu ostatni raz na nią spojrzałem, ale tym razem nie zobaczyłem gniewu, czy złości, ale rozczarowanie. Wyszedłem tak ja mnie oto prosiła.

*Oczami Hope*

Co za Dupek! Kretyn i tyle! Myślał, że jestem takie jak inne?! Myślał, że chce mu skoczyć do łóżka?! Że chce być tylko dziewczyną na jedną noc?! Poczułam łzy na policzkach. Jak on mógł takie coś pomyśleć?! Raz dałam się wykorzystać i to było okropne. Przez długi czas dochodziłam do siebie i mogę śmiało powiedzieć, że nadal próbuję się pozbierać. Otarłam łzy i zaczęłam robić sobie kolację. Jak taki przystojny facet może być takim dupkiem? Myślałam, że on może będzie inny. Zawsze mam szczęście w miłości. Albo trafię na faceta, który był zbyt troskliwy, albo na kogoś kto... Nie, nawet nie chce o tym myśleć. Mam jednak nadzieję, że Demi ma więcej szczęścia z Liam'em. Chyba, że on jest taki sam co jego przyjaciel Zayn. Gdy byłam w połowie robienia jedzenia do domu weszła Demi. Zaskoczył mnie jej widok o tak wczesnej porze.
- A ty co tak wcześniej?- Spytałam, ale ta zmierzyła mnie wzrokiem.
- Musiałaś go wyrzucać?!
- O co Ci chodzi?- Zapytałam spokojnie.
- Był u Ciebie Zayn, a ty go wyrzuciłaś z mieszkania. Ten zadzwonił do Li, aby się spotkali. On mnie grzecznie przeprosił i odwiózł mnie pod dom.
- To nie moja wina, że Pan Zayn musi dzwonić do swoich przyjaciół, gdy ma jakiś problem.- Powiedziałam jeszcze spokojni.- Zresztą daj mi spokój. Mam dość jak na jeden dzień.- Dodałam i wróciłam do kuchni.
- Najlepiej uciekać od problemów. Ostatnio lepiej ci to wychodzi.- Powiedziała.
- Od niczego nie uciekam.- Powiedziałam przez zęby.
- Nie? A przed Amandą? Przed tą rozmową? Przed...- Nie pozwoliłam jej skończyć.
- Zamknij się!- Krzyknęłam.- Nie masz prawa nawet mi tego przypominać! Daj mi spokój z tym co było!- Uniosłam głos.- Jeśli aż tak Ci to przeszkadza to proszę mogę się wyprowadzić.- Dodałam wycierając łzy z policzka. Ta na mnie spojrzała i nie wiedziała co ma odpowiedzieć.- Skończ sama kolację.- Nic dalej nie mówiąc poszłam do swojego pokoju. Myślałam, że przeprowadzka do Londynu dobrze nam zrobi, ale jak na razie są same kłopoty.



_____________________________________________________
Przepraszam, że tak długo czekaliście, ale nie miałam weny :)
Więc oto kolejny rozdział przed wami :)
Zapraszam was na: Dark secret nie długo pojawi się druga część. Pierwsza do biega końca, a w drugiej części trochę zacznie się dziać. Mam już prawie zwiastun zapowiadający drugą część i chyba mam się spodoba :)

10 komentarzy:

  1. Super rozdział! Sądzę,że Hope dobrze zrobiła,że go wywaliła! <3. Czekam na nn <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Czekam na next tylko szybciej :')

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeju *_* Dawaj next jak najszybciej :P

    OdpowiedzUsuń
  4. Czeekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny ! :)

    Zapraszam do mnie ! :)))
    (opowiadanie o Zaynie <3 )

    http://lostinlifeonedirection.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudny czekam na nn..:*

    OdpowiedzUsuń
  7. Boski *-*
    Czekam na kolejny rozdział ♥ ♥ :)
    Weny życzę ♥

    http://the-last-two-months-fanfiction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Hej prowadzisz jeszcze tego bloga bo nie dawno na niego wpadłam i jest świetny chciałabym się więcej dowiedzieć

    OdpowiedzUsuń