niedziela, 3 sierpnia 2014

Rozdział 2


Cofam to co mówiłam wczoraj. Jednak może być gorzej. Jestem z tą dziewczyną w klasie. Nie mam życia w tej szkole. Gdy mnie zobaczyła jej spojrzenie mówiło wszystko. Jedyne co mogę robić to jej unikać i mieć nadzieję, że bardziej jej nie podpadnę.
- Czy ty serio jej się boisz?- Zapytała się mnie Demi. Spojrzałam na nią błagalnym tonem co mówisz wszystko.- Dziewczyno to kolejna pusta lala, co myśli, że jest kimś.- Dodała po chwili.
- Ty jej wczoraj nie widziałaś. Myślałam, że mnie tam zabije. Dobrze, że pojawił się tam ten Liam.- Odpowiedziała patrząc na przyjaciółkę. Jej pojawił się uśmiech na twarzy.
- On tam chodzi?
- No tak. Nie mówiłam Ci wczoraj?
- Jakbyś mówiła to bym się teraz nie pytała.- Powiedziała oburzona.
- Dobra, dobra. Idziesz dziś ze mną na egzamin?- Spytałam zmieniając temat.
- No pewnie. Może Liam'a spotkam. Jest przystojny i wydaję się być miły.
- Spodobał Ci się.- Uśmiechnęłam się, a ta mnie szturchnęła.
- No może trochę, ale przyjaźni się z tą jędzą wiec nic z tego nie będzie. Więc to nie wyjdzie nawet za milion lat.- Powiedziała, a ja się zaśmiałam.
- O Max'ie też tak mówiłaś.
- Ale to inna bajka.- Powiedziała, a ja się uśmiechnęłam.
- Myślisz, że mi odpuści?- Zapytałam się.
- Ona? Proszę Cię ona cię zniszczy, ale nie bój się masz mnie.- Powiedziała i zadzwonił dzwonek na ostatnią lekcję.
- Dzięki za pocieszenie.- Odpowiedziałam trochę zła na nią. Zamiast mnie pocieszyć to ta mnie jeszcze bardziej dołuję.
- Weź przestać co ona może Ci zrobić?- Spytała, a ja wzruszyłam ramionami.- No więc właśnie.
- Może masz rację.
- Chłopaka jej nie odbiłaś.- Dodała gdy wchodziliśmy do klasy. Zajęłyśmy miejsca, a po chwili do klasy wszedł nauczyciel. Cała lekcję minę dość szybko. Po szkole poszłyśmy do Starbucks'a. Musiałam zanieś papiery. Na szczęście za ladą stała ta sama dziewczyna, co była tu wczoraj.
- I jak wypełnione papiery?- Spytała z uśmiechem gdy do niej podeszłam.
- Tak. Oto one.- Podałam je, a ona je przejrzała.
- Wygląda wszystko okej. Zadzwonimy do Ciebie w ciągu trzech dni.
- Nie ma spawy. Do zobaczenia.- Powiedziałam i wyszłam z Starbucks'a. Teraz szkoła taneczna i można wracać do domu.
- Ty wiesz co dzisiaj jest?- Spytała się Demi.
- Dziś jest piątek.
- A jutro?
- Sobota. Po co zadajesz mi takie głupie pytania?
- Właśnie. Sobota dzień wolny od szkoły. Więc idziemy na imprezę.- Powiedziała z podekscytowana.
- A jaka była umowa?
- Dziewczyno inni w naszym wieku korzystają z życia, a ty masz zamiar siedzieć w domu?
- Nie dasz mi z tym spokoju? Jak się zgodzę poszukasz tej pracy?
- Tak!- Krzyknęła z radości. Uśmiechnęłam się pod nosem, gdy ta zaczęła skakać.- W końcu się zabawimy.
- Doba uspokój się bo doszłyśmy.- Powiedziałam otwierając  drzwi. Ta weszła pierwsza, a ja za nią. Nauczycielka już na mnie czekała.
- Witaj Hope. Idź się przebierz i przyjdź do sali drugiej. Będę tam czekać, a koleżanka?
- Przyszła dopingować.- Odpowiedziała za mnie Demi.
- No dobrze, to chodź. A ty Hope masz 5 minut.- Powiedziała, a ja poszłam do szatni. Szybko się przebrałam w swój strój i poszłam do skazanej sali.
- Niestety jesteśmy w sali do tańca nowoczesnego i nie ma tu fortepianu, ale włączę ci muzykę z odtwarzacza.- Powiedziała.
- Dobrze, a ja mogę się rozgrzać?
- Oczywiście to podstawa. Ja w tym czasie przyniosę płytę.- Powiedziała i poszła. W sali zostałam tylko ja i Demi.
- Powiem Ci, że nie jest tu tak źle.- Powiedziała Demi siadając po turecku na przeciw mnie.
- Niby nie, ale i tak się denerwuję.- Opowiedziałam i robią ćwiczenia rozciągające.
- Dasz radę. Jeszcze będziesz najlepsza i będę się chwalić, że cię znam.- Uśmiechnęła się do mnie dając mi otuchy.
- Bardzo śmieszne. Jak nie zwymiotuję to będzie dobrze.
- To było by coś.- Dodała, a do sali weszła nauczycielka. Podeszła do magnetofonu włożyła płytę.
- Zaczynaj.- Powiedziała, a Demi się przesunęła bardziej w bok. Wzięłam głęboki wdech i zaczęłam tańczyć.
Szło mi dobrze, ale w pewnym momencie miałam chwilę zwątpienia. Stanęłam na jednej nodze na twardej części baletki. Zaczęłam się okręcać, następnie powoli i delikatnie zstąpiłam drugą nogą na ziemie.
- Tyle mi starczy.- Powiedziała starsza pani. Spojrzałam na nią, a ta zaczęła mówić dalej.- Są błędy, ale możesz iść do grupy profesjonalnej. Zaczynasz od poniedziałku godzina osiemnasta.
- Okej.- Odpowiedziałam z uśmiechem.
- Więc do zobaczenia.- Powiedziała i wyszła. Ja w tym czasie podskoczyłam i pobiegłam przytulić się do Demi.
- A nie mówiłam.- Powiedziała dumnie.
- Dobra, dobra masz dziś tą swoją imprezę.- Powiedziałam, a ta się uśmiechnęła.
- Proszę, proszę kogo my tu mamy.- Powiedział, ktoś za nami. Obróciłyśmy się i zobaczyłyśmy Amandę.
- Jak widać to dwie najładniejsze dziewczyny.- Odpowiedziała Demi z uśmiechem.- A przede mną stoi jakaś jędza.- Mówiąc to pokazała jej język.
- Nie mów mi, że tańczysz balet? Pęknę ze śmiechu.- Zwróciła się do mnie.
- Jak widać.- Odpowiedziałam ignorując ostatnie zdanie.- Właśnie wraz z Demi wychodziłyśmy.- Dodałam.
- Mam nadzieję.
- Co ty masz do niej? Odbiła Ci chłopaka, czy coś?- Zapytała się Demi, a ta o mało się nie zaśmiała.
- Mój chłopak nigdy nie zwrócił by uwagi na baletnicę. Proszę Cię on i ona to dwa różne światy. Lepiej już idźcie.- Dodała. Nie chciałam się z nią już kłócić więc pociągnęłam Demi za rękę i wyszłyśmy z sali.
- Powinnaś jej dogadać.- Powiedziała zła.
- Nie będę się z nią kłócić. Niech sobie pogada. Przejdzie jej.- Powiedziałam wchodząc do szatni.
- Jej? Proszę Cię. Ona chyba nie wie co to znaczy być miły.
- Mogę w czymś pomóc?- Usłyszałyśmy męski głos.
- Co?- Powiedziałam i spojrzałam w tamtym kierunku.- To jest damska szatnia. Co ty w niej robisz?- Spytałam trochę zaskoczona.
- Nie. To  jest męska szatnia.- Powiedział.
- Tak mnie zagadałaś i weszłyśmy do złej szatni Demi.
- Demi?- Zapytał się i dopiero teraz zauważyłyśmy, że to Liam.
- Hej.- Powiedziała przyjaciółka.
- Cześć, co tam u ciebie?
- Ciężki dzień. Namawiałam Hope na imprezę i się w końcu zgodziła.- Powiedziała dumnie.
- Impreza? To gdzie i o której?
- Nie znamy jeszcze wszystkich klubów, ale mam nadzieję, że znajdziemy jakiś fajny. Wieczorek koło szóstej.- Odpowiedziała Demi.
- Znam parę klubów więc mogę was zabrać. Dziś idziemy z przyjacielem imprezować to się możemy spotkać. Tu o szóstej. Ja was zabiorę.- Powiedział z uśmiechem.
- Zgoda.- Odpowiedziała za nas Demi.- A teraz pójdziemy do damskiej szatni, aby moja przyjaciółka mogła się przebrać.- Dodała i wyszłyśmy z męskiej szatni i poszłyśmy do męskiej.

~*~


Czekałyśmy przed moją szkołą tańca na Liam'a.
- Ciekawe jak jego przyjaciel wygląda.- Powiedziała .Demi
- Myślałam, że podoba Ci się Liam.
- Podoba, ale myślę o Tobie.- Spojrzałam na nią, a ta się uśmiechnęła.
- Daj spokój.- Powiedziałam, a ta się zaśmiała.
- Liam podjechał.- Powiedziała i podeszłyśmy do jego auta, a następnie wsiadłyśmy.
- A gdzie twój przyjaciel?- Spytała się przyjaciółka.
- Ja ci nie wystarczam?- Odpowiedział pytaniem na pytanie.
- Pytam się, aby Hope nie czuła się samotnie.- Powiedziała, a ten się uśmiechnął.
- Będzie czekał w klubie.- Powiedział i odpalił silnik. W klubie znaleźliśmy się w ciągu dwudziestu minutach. Już od wejścia było czuć alkohol i papierosy. Liam przywitał się z mulatem. Wysoki chłopak o ciemnych włosach. Przyglądając mu się dłużej zauważyłam, że ma czekoladowe oczy. Kilku dniowy zarost dawał mu jedynie uroku.
- Zayn to jest Demi i Hope. Dziewczyny to jest Zayn.- Powiedział. Gdzieś te imię obiło mi się o uszy, ale nie jestem pewna gdzie.- To ja porywam Demi, a wy się bawcie. Zayn.- Chłopak spojrzał na niego.- Tylko grzecznie.- Dodał, a ten się zaśmiał
- Stary za kogo ty mnie masz?- Zapytał się, a Li przewrócił tylko oczami i znikli mi z oczu. Poczułam, że chłopak zaczyna mnie ciągnąć w stronę baru.- Co chcesz do picia?
- Drinka.- Odpowiedziałam. Chłopak zamówił i po chwili go dostała
- Czym się interesujesz?- Zapytał się gdy szliśmy do loży.
- Tańcem, a ty?
- Taniec i wyścigi.- Odpowiedział z uśmiechem.
- Wyścigi?
- No tak nielegalne. Fajna sprawa.
- Nigdy nie wiedziałam takiego wyścigu.- Powiedziałam, a ten na mnie spojrzał.
- Kochana musisz to zobaczyć kiedyś. - Rozmawiało nam się bardzo dobrze. Rozmowa szła na różne tematy. Chłopak mnie rozśmieszał. W pewnym momencie dołączyli do nas Liam i Demi.
- I jak wam minął wieczór?- Zapytała się pijana Demi.
- Dużo wypiła?- Spytałam się Li.
- No powiedzmy, że tak.
- Demi musimy wracać. Nie wyobrażam Cię nieś na piąte piętro.- Powiedziałam wstając z miejsca.
- Daj spokój. Dziewczyna się zabawiła.- Powiedział Zayn. Spojrzałam na niego, a on trzymał swoje ręce na moich biodrach.- Wyluzuj.- Uśmiechnął się i pociągną mnie do siebie. Wylądowałam na jego kolanach. Objął mnie w pasie, tak żebym nie mogła wstać. Demi się głupkowato uśmiechała, a ja czułam się nie zręcznie.
- No jak wyrwiesz takiego chłopaka, to Amanda będzie Ci zazdrościć.- Powiedziała Demi.
- Chyba raczej wkurwiać.- Poprawił ją Liam.
- Co?- Zapytałam.
- Zayn to chłopak Amandy.- Wytłumaczy, a ja spojrzałam na Demi, która również nie chowała zdziwienia.
- O nie, ja musze iść.- Powiedziałam. Próbowałam wstać, ale chłopak za każdym razem ciągną mnie w dół.
- Nie spotykam się już nią.- Powiedział ostrym tonem.- Zerwałem z nią przez imprezą.- Dodał. Spojrzałam w jego czekoladowe tęczówki i nie wiedziałam co mam robić.
- Hope chyba czas na nas.- Powiedziała Demi.- Źle się czuję. Chyba zwymiotuję.-Dodała wstając.- Chodź ze mną do łazienki.- Skierowała się w stronę łazienki, a ja się wyrwałam z objęć mulata i poszłam z nią. Gdy byłyśmy już w łazience dziewczyna sprawdziła, czy ktoś jest w kabinach.
- Chciałaś chyba zwracać.
- Daj spokój. Piłam o wiele więcej.
- Więc po co tu przyszłyśmy?- Spytałam.
- Podoba Ci się.- Oznajmiła mi to.
- No tak podoba, ale on jest z Amandą.
- Pff olej ją. Po za tym był Amandy. Masz szanse pokazać Amandzie, że się myliła.
- No nie wiem. Słuchaj nie chce z nią zadzierać.- Powiedziałam.
- Dziewczyno weź się w garść. Zbliż się do niego. Widzę, że Ci się podoba.
- Dobra skończ ten temat. Jak będzie chciał to okej, ale jak nie to nie. Dobra?
- Niech będzie.- Powiedziała.- Chodź.- Dodała i wyszliśmy z łazienki. Skierowaliśmy się do loży, tam gdzie siedzieli chłopaki. O czymś rozmawiali. Demi zajęła miejsce obok Liam'a, a ja usiadłam obok Zayn'a. On mnie objął rękę, a ja się w niego wtuliłam. Miała rację podoba mi się.
- Idziemy tańczyć?- Spytała się Demi. Chłopaki na siebie spojrzeli i się uśmiechnęli.
- No jasne. Chodź Hope.- Powiedział i pomógł mi wstać. Skierowaliśmy się na parkiet i zaczęliśmy tańczyć. Nagle puścili wolną piosenkę. Chłopak objął mnie w pasie, a ja swoje ręce zarzuciłam na jego szyję. Było miło. Bardzo. Jego czekoladowe oczy wpatrywały się we mnie, a ja uciekałam wzrokiem.
- Mam nadzieję, że to nie będzie nasze ostatnie spotkanie.- Powiedział z delikatnym uśmiechem.- Liam miał szczęście, że cię spotkał z Demi jako pierwszy.
- Dziękuję to miłe. Jednak nie chce mieć kłopotów.
- Z jakiej racji?
- Z powodu Amandy. W końcu ty i ona..- Nie skończyłam.
- To przeszłość.- Uśmiechnął się i delikatnie musnął moje usta.




5 komentarzy:

  1. Hmm Hope i Zayn, fajna parka.xde coś przeczuwam ze będzie się działo xd.
    HOPE+ZAYN=ZOPE <3
    pozdrawiam i czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  2. #WeLoveZope

    Jest świetnie genialnie i w ogóle omfg *.*

    http://t-a-w-t-o-s-fanfiction-zayn-malik.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajebisty ! <3 czekam na next :3

    OdpowiedzUsuń
  4. I znowu daje sie jej obrażać i nic z tym nie robi, ughhhh
    No ale romans Demi z Liam'e sie rozkręca :3333 więc jest spoko i Zayn tam coś do Hope tylko szkoda że ona tak sie boi tej szmaty że nie może czuć sie swobodnie w jego towarzystwie ;ccc

    OdpowiedzUsuń
  5. 59 years old Librarian Deeanne Bottinelli, hailing from Rimouski enjoys watching movies like Outsiders (Ceddo) and Glassblowing. Took a trip to Chhatrapati Shivaji Terminus (formerly Victoria Terminus) and drives a Prelude. prosto ze zrodla

    OdpowiedzUsuń